poniedziałek, 30 września 2024

Whispering Sons: To wspaniałe móc tworzyć muzykę i jeździć w trasy z osobami, którym ufasz

Charyzmatyczny wokal, chwytliwe melodie, które zostają w głowie i wnikliwe, skłaniające do refleksji teksty - Whispering Sons to bez wątpienia jeden z najciekawszych zespołów alternatywnych ostatnich lat. Miałam ogromną przyjemność porozmawiać z wokalistką i autorką tekstów grupy, Fenne Kuppens. Nasza wieczorna rozmowa dotyczyła nie tylko nowej, rewelacyjnej płyty, "The Grat Calm", ale sięgnęła też pasji do kina, literatury i muzyki oraz refleksji na temat satysfakcjonującego, a zarazem niełatwego życia w trasie koncertowej.

 


 

 

Między Uchem A Mózgiem: Mam nadzieję, że dzień minął Ci miło. Jesteś teraz w spokojniejszym okresie, prawda? Takiej chwili oddechu między trasami...

Fenne Kuppens: Tak, teraz jest dość spokojnie, jeszcze nie ruszyliśmy w drogę. Latem zagraliśmy kilka koncertów i festiwali i powoli szykujemy się w podróż klubową.

 

MUAM: Tu też panuje względny spokój. Tak myślę o tym spokoju, bo jest silnie związany tematycznie z nowym albumem Whispering Sons, "The Great Calm". 

Fenne: Dokładnie! (entuzjastycznie)

 

MUAM: To taka cisza przed burzą, czy po burzy?

Fenne: Myślę, że gdzieś pomiędzy. Chyba bardziej przed burzą, jeśli pomyślimy o trasie - to będzie kilka naprawdę napiętych programowo tygodni i naprawdę przyda się taki porządny oddech teraz. 

 

MUAM: Oczywiście, zachowanie równowagi jest bardzo ważne. Lubisz jeździć w trasy?

Fenne: Tak, zdecydowanie. To zawsze fajna zabawa, taka intensywna trasa sprawia, że czujesz, że żyjesz. Najlepiej gra nam się na scenie, jak już trochę się rozkręcimy i jesteśmy po kilku koncertach. Wtedy jest najwięcej energii i zabawy. Ale wiesz, jak zawsze w takich przypadkach jest to również ciężka praca, dużo oczekiwania i siedzenia w vanie, ale finalnie ta radość jest tego warta.


MUAM: Jasne, rozumiem co masz na myśli, bo też często podróżuję. Nie gram w zespole i nie występuję na scenie, ale robię zdjęcia na koncertach i często zdarza mi się pokonywać kilkugodzinne trasy. To oczywiście świetna sprawa, ale też wymaga dużych nakładów energii i czasu. 

Fenne: Ooo, czyli naprawdę wiesz jak to jest...

 

MUAM: Tak, wróciłam dziś późno w nocy, właściwie nad ranem z takiej kilkugodzinnej pokoncertowej podróży, ale było warto!

Fenne: Wow! To jest właśnie życie muzyków, właściwie wszystkich artystów. Moja partnerka też fotografuje koncerty, dziś jest właśnie w pracy i pewnie wróci późno wieczorem. Dla mnie to jest już dziś piąty wywiad, więc też odczuwam skutki zmęczenia, za co z góry przepraszam.

 

MUAM: Zdecydowanie Cię rozumiem. To jak już jesteśmy przy temacie koncertów - wolisz grać w tych dużych arenach czy w mniejszych klubach? Nachodząca trasa ma kilka naprawdę kameralnych przystanków, np. trzy polskie koncerty w Krakowie, Warszawie i w Poznaniu.

Fenne: To zależy. Uwielbiam duże sceny i duży tłum pod sceną, bo czuję się wtedy bardziej anonimowa i mogę się w pewnym sensie schować. Mam na myśli to, że ze sceny widzisz wtedy po prostu morze głów i nie spoglądasz tym ludziom prosto w oczy. W przypadku mniejszych koncertów i małych scen publiczność i artysta patrzą sobie w oczy i wtedy jest niekiedy bardzo osobista sprawa, ale też mocno konfrontacyjna, intymna. Właściwie nie wiem, którą sytuację wolę - najlepiej chyba grać oba typy koncertów, tak zresztą robimy. Wtedy zachowuje się równowagę. Niedobrze jest się przyzwyczajać do dużych scen, lepiej zachować tę świeżość. 

 



MUAM: Masz rację! Dla mnie też te nadchodzące koncerty będą pewną zmianą, bo widziałam Whispering Sons na dużo większej scenie kilka lat temu. Gdy tak spojrzymy z perspektywy czasu to jak czujesz się na scenie teraz w porównaniu z tym, jak było te kilka lat temu?

Fenne: Myślę, że rozwinęłam się bardzo jako wykonawczyni. Nauczyłam się wielu rzeczy grając koncerty. Podczas pierwszych występów nie śmiałam się nawet ruszyć, stałam za mikrofonem i po prostu śpiewałam. Z biegiem czasu nauczyłam się cieszyć tym czasem na scenie, naprawdę czuć muzykę i pozwolić jej oddziaływać na moje ciało. Wiem już też jak oczarować publiczność. Czuję się teraz znacznie bardziej komfortowo, ale oczywiście zdarzają się gorsze dni. W moim przypadku taki dzień może pojawić się znienacka - wtedy zaczyna kwestionować dosłownie wszystko - całe życie, powody, dla których w ogóle tworzę i występuję, mam wtedy wrażenie, że ludzie się ze mnie śmieją. Myślę jednak, że to jest zupełnie naturalna reakcja, gdy jest się poddawanym ocenie przez tak wiele osób. 

 

MUAM: Oj tak, zdecydowanie. A jak czujesz się będąc w zespole już od ponad dekady?

Fenne: To był bardzo interesujący czas. Wiele razem przeszliśmy, dzieliliśmy przez te lata wiele doświadczeń, dzięki którym jesteśmy teraz bliżej niż kiedykolwiek wcześniej, zdecydowanie lepiej się dogadujemy. Mamy też bardzo solidną bazę, co bardzo ułatwia nam pracę. Właściwie dopiero teraz mogę przyznać, że czuję się w stu procentach dobrze będąc w zespole. Znamy się już tak dobrze, że nie musimy już sobie wielu rzeczy tłumaczyć, po prostu się wyczuwamy. To wspaniałe móc tworzyć muzykę i jeździć w trasy z osobami, którym ufasz.


MUAM: Wspaniale, że jesteście przyjaciółmi i łączy was tyle wspólnych wspomnień...

Fenne: Tak, zaczynaliśmy zespół jako przyjaciele i wciąż się przyjaźnimy. To naprawdę wspaniałe.



MUAM: Myślę, że jedną z najważniejszych rzeczy w zespole jest właśnie wzajemne zaufanie i przyjaźń. Gdy spojrzy się na te naprawdę duże zespoły, które wyprzedają wielkie stadiony często jest tak, że ich członkowie o tej wzajemnej więzi zapominają. Zapominają też o tym, dlaczego właściwie tworzą i podróżują wyłącznie po to, by zgadzały się im finanse. Wiesz już pewnie, co mam na myśli...

Fenne: Tak, oczywiście. Nie mogłabym działać w ten sposób, nigdy. Z kim miałabym rozmawiać, z kim spędzać czas i śmiać się z tych samych żartów... To brzmi przerażająco....

 

MUAM: Niestety sytuacja w wielu zespołach właśnie tak wygląda po latach. Weźmy np. Coldplay... Tam już tej wzajemnej chemii nie ma...

Fenne: Mogliby zakończyć działalność, bo wcale nie muszą tego wszystkiego robić dla pieniędzy. A może jednak muszą....

 

MUAM: Bardzo się cieszę, że muzyka jest Twoją pasją. Słuchasz na co dzień podobnych dźwięków do tych, które tworzysz i wykonujesz w ramach Whispering Sons, czy zupełnie innych?

Fenne: Wiesz, to zależy. Słucham naprawdę bardzo różnych rzeczy. Staram się być na bieżąco z nowościami. Lubię rocka, ale też pop, elektronikę, ambient, songwriter'ów. Najważniejsze są dla mnie emocje i jest bardzo wiele sposobów na to, by je wyrazić w muzyce. Słucham po prostu tego, co mnie porusza. 

 

MUAM: Mam bardzo podobne podejście. Jakiej płyty słuchałaś jako ostatniej?

Fenne: To trudne pytanie, dlatego mam przygotowaną swoją listę na Spotify. Hmm, ostatnia wysłuchana przeze mnie w całości płyta to... tu nie będę oryginalna... ostatni album Nicka Cave'a, Wild God. Słucham go bardzo często, ale lubię też bardzo np. Charli XCX i Taylor Swift - właściwie mogę posłuchać wszystkiego. Podoba mi się bardzo też nowa płyta Crack Cloud. Znasz tych chłopaków?

 

MUAM: Tak, słyszałam ich na koncercie kilka lat temu. Grali na tym samym festiwalu co Wy, w moim mieście, w Gdańsku. Bardzo mi się podobał ich występ na Soundrive Festival w 2019 roku! 

Fenne: Taaak! (podekscytowanie) To był pierwszy raz, gdy graliśmy w Polsce. Pamiętam, że odbiór naszego koncertu był bardzo pozytywny. Polska publiczność była naprawdę fajna! 

 

MUAM: Rok później graliście dużą trasę z Editors i też wystąpiliście w Polsce. To też był świetny występ. 

Fenne: Tak, to już był 2020...

 

MUAM: Nie sądziłam, że będziesz pamiętać Soundrive Festival... Tego się nie spodziewałam! 

Fenne: Naprawdę pamiętam! Tam była fantastyczna atmosfera. Pamiętam też koncert Crack Cloud i to, że po nich występował taki dziwny popularny gościu...

 

MUAM: Tommy Cash?

Fenne: Dokładnie! Pamiętam, że chłopaki z Crack Cloud po tym, jak zeszli ze sceny nie zwinęli sprzętu, tylko pobiegli prosto na jego koncert! Tak, to są bardzo fajne wspomnienia....

 



MUAM: Przyjrzyjmy się bliżej nowej płycie Whispering Sons. "The Great Calm" ("Wielki Spokój") to fantastyczny tytuł. Gdy słucham tej płyty wydaje mi się bardzo malownicza, obrazowa, wręcz filmowa. Jest w niej coś, co przywołuje na myśl dzieła kinematografii. Skojarzył mi się tytuł jednego z filmów Paolo Sorentino, "Wielkie Piękno" ("The Great Beauty").

Fenne: Widziałam go kiedyś, dość dawno temu.... Dobry film. To jest właśnie to, co chciałam podkreślić, wybierając ten tytuł - ten wizualny aspekt - tę filmowość i tę wielkość. Ciesze się, że spojrzałaś na tę płytę w ten sposób. 

 

MUAM: Okładka tej płyty też jest bardzo filmowa i bardzo poruszająca. To auto po pożarze zdecydowanie zostaje w głowie i też trochę kojarzy się z taką ciszą po burzy...

Fenne: Tak. To z jednej strony silnie uwierający obraz, z drugiej zaś niezwykle piękny, intrygujący, bardzo ciekawy. Jest w nim coś szczególnego. Gdy tak się nad nim zastanawiam, akceptuję to, co stało się wcześniej (powiedzmy tę burzę) i czuję, że teraz jest już ok. Chodzi poniekąd o to, by zaakceptować bieg zdarzeń i ich skutki, o tym też traktuje "The Great Calm". O tej akceptacji tego, jak jest. 


MUAM: To osobisty album, prawda?

Fenne: Tak, wszystkie nasze płyty są bardzo osobiste. 

 

MUAM: Tak czułam. Czytałam w materiałach prasowych, że miała na niego wpływ też poezja Louise Gluck. Zainspirowała Cię do napisania tekstów?

Fenne: Może nie dosłownie zainspirowała, ale miała poniekąd wpływ na teksty. Gdy skończyłam pisać tekst do "Cold City", pierwszy który ukończyłam na potrzeby tego albumu, natknęłam się na poezję Louise Gluck. Nie znałam wcześniej jej twórczości. Zaczęłam czytać te wiersze i zdałam sobie sprawę, że sięga po bardzo podobne zagadnienia, że miała w głowie podobne obrazy i słowa do tych, których użyłam do pisania tekstu. Poczułam, że to nie może być przypadek i dałam się ponieść tej inspiracji. Przyjęłam to odkrycie jako potwierdzenie tego, że jestem na właściwej drodze i powinnam dalej iść w tym kierunku. 


 MUAM: Które miasto jest tym tytułowym "zimnym miastem"?

Fenne: Nie mam pojęcia, to może być dowolne miasto. Nie miałam jakiegoś konkretnego na myśli pisząc te słowa. 

 

MUAM: Okej, ale na pewno bliska była Ci zimowa atmosfera...

Fenne: Tak, zdecydowanie. Myślę, że na całej płycie wyczuwalna jest ta zimowa, bardzo mroźna, zimna aura. Jest kilka momentów bardziej podnoszących na duchu, jak "Walking, Flying", które kierują się bardziej ku światłu i jest tam więcej nadziei, dzięki czemu przełamują ten zimowy mroczny krajobraz, ale w zdecydowanej większości jest to płyta o zimie. 

 

MUAM: Trudno było ukończyć ten album?

Fenne:  Tak, mi osobiście było bardzo ciężko. Trudno mi się pisało. Tkwiłam emocjonalnie w nie do końca dobrym miejscu, co bardzo wpływało na moją kreatywność. Czułam, że wszystko co piszę jest wymuszone i nie ma naturalnego rytmu. Na szczęście ostatecznie jestem zadowolona z rezultatu, bo całość ułożyła się bardzo dobrze, ale istniała obawa, że to nie wyjdzie tak, jak powinno. W tym aspekcie ten proces był naprawdę wymagający. 

 

MUAM: Jak wygląda proces twórczy w Whispering Sons? Najpierw powstaje muzyka, czy teksty?

Fenne: Zawsze najpierw gotowa jest muzyka. W przypadku tej płyty mieliśmy szczególnie dużo piosenek i wersji demo, które czekały na teksty. Dużo fragmentów wymagało ukończenia...

 

MUAM: Czyli czułaś presję czasu...

Fenne: Tak, to poczucie, że inni czekają, aż skończysz swoją pracę było bardzo stresujące. Na szczęście się udało. 



MUAM: Tak, całość wyszła świetnie. Powstał naprawdę kompletny, spójny, ciekawy album koncepcyjny. 

Fenne: Właśnie tak go odbieram i chyba to, że miałam w głowie ten koncept wraz z tytułem na bardzo wczesnym etapie tworzenia tekstów,  bardzo mi pomogło. Mogłam dzięki temu wpasować tematycznie do tych ram każdy z utworów, by był spójny z krajobrazem i uniwersum całości. Wiedziałam w jakim kierunku zmierzam twórczo. 



MUAM: Jedna z fraz utkwiła mi szczególnie w pamięci - "You've never been much of a talker" ("nigdy nie byłeś/aś zbyt gadatliwy/a") - odwróćmy ją trochę. Lubisz rozmawiać z ludźmi?

Fenne: Nie jestem zbyt gadatliwa. Lubię ludzi, których znam. Nie jestem za dobra w nawiązywaniu rozmów. Tym razem jest trochę inaczej, ponieważ mam na uwadze, że to wywiad i jestem psychicznie gotowa na to, że będziesz zadawać mi pytania, ale zdecydowanie nie wychodzi mi dobrze okazywanie zainteresowania w rozmowach, choć naprawdę interesuje mnie to, co druga strona ma do powiedzenia. 

 

MUAM: Rozumiem Cię, bo mam podobnie. Zawsze lepiej być po stronie zadającej pytania, niż na nie odpowiadać, dlatego jestem dziś w trochę bardziej komfortowej sytuacji. (śmiech)

Fenne: (śmiech)



MUAM: Jeśli dobrze pamiętam studiowałaś literaturę. Czy to w jakiś sposób pomaga Ci w pisaniu tekstów?

Fenne: Same studia niespecjalnie, ale już pasja do czytania jak najbardziej. Kocham czytać, kocham poezję i to, w jaki sposób słowa układają się w szersze struktury znaczeniowe. Ta fascynacja zdecydowanie pomaga mi w pisaniu, natomiast studia niemal zabiły we mnie miłość do literatury. Przez te dogłębne analizy każdego tekstu straciłam chęć do czytania i powrót zajął mi naprawdę sporo czasu. Teraz już czytam z przyjemnością, więc jest dobrze. 


MUAM: Mam właściwie zbliżone doświadczenia, ale ze szkoły średniej i lekcji języka polskiego. Mam na myśli zmuszanie do czytania lektur na czas i analizowanie ich na lekcjach. Ta konieczność przeczytania naprawdę grubych i trudnych książek na konkretny termin bardzo zniechęciła do literatury. Naturalnie też potrzebowałam czasu, by wrócić do czytania i czerpać radość ze zgłębiania książkowych historii. 

Fenne: no właśnie. Wiesz, rozmowy o literaturze mogą być naprawdę ciekawe, ale nie w tej formie. Jeśli musisz przeczytać każdego tygodnia grubą lekturę, nie masz praktycznie możliwości się nią cieszyć i docenić jej. Nigdy nie czytałam tych lektur, miałam inne zajęcia i sięgałam po streszczenia.

 

MUAM: A co przeczytałaś ostatnio? A może właśnie jesteś w trakcie lektury jakiejś książki?

Fenne: Próbuję właśnie czytać "Pierścienie Saturna" W.G. Sebalda. Czytałam sporo recenzji polecających książkę "The Garden Against Time" Olivii Laing i zaczęłam ją czytać, ale trudno mi się w nią wgryźć. Chyba muszę się bardziej skupić...

 

MUAM: Czytasz w trasie?

Fenne: To jest właśnie rzecz, z której powodu nie mogę się doczekać trasy. To w zasadzie jedyny czas w moim życiu, gdy mogę usiąść i po prostu poczytać. Wiesz, gdy po prostu siedzisz w vanie i się przemieszczasz do danego miejsca koncertowego, to idealny moment na lekturę. Jeśli wpadną Ci do głowy jakieś fajne książki, które mogłabym ze sobą zabrać w trasę, to daj mi znać :)

 

MUAM: Teraz będzie mi ciężko posprawdzać na szybko angielskie tytuły co najmniej kilkunastu świetnych książek, które przeczytałam w ostatnim czasie. W ostatnich latach bardzo bliska jest mi literatura japońska, Nie tylko to, co napisał Murakami, ale też wielu innych autorów, tych mniej znanych...

Fenne: Nie znam zbyt wielu japońskich pisarzy. Oczywiście kojarzę Murakamiego, czytałam też jedną książkę Ishiguro...

 

MUAM: Na pewno warto przeczytać "Podziemie pamięci" Yoko Ogawy i "Dziewczynę z konbini" Sayaki Muraty. A inne propozycje podeślę Ci nieco później! Muszę trochę poszperać na półkach :)

Fenne: Bardzo to doceniam!


MUAM: Jeszcze jedno pytanie odnośnie tras - jak się czujesz jako dziewczyna wśród facetów w vanie?

Fenne: Mimo że jesteśmy bardzo bliskimi przyjaciółmi, brakuje mi tej kobiecej energii. Nie myślę tak jednoznacznie binarnie, jesteśmy drużyną, ale naprawdę tej żeńskiej energii mi brakuje. Nie wiem jak to wyjaśnić i skąd to się bierze, ale tak się czuję...


MUAM: Rozumiem Cię. A co jest dla Ciebie najtrudniejsze do zniesienia w trasie? Oczywiście poza brakiem snu, bo to zawsze doskwiera...

Fenne: Zawsze ciężko jest mi sobie uświadomić, że wszystko dzieje się beze mnie, że życie w domu odbywa się jakby poza mną. W trasie żyjesz w bańce i czas praktycznie nie istnieje. Masz po prostu koncerty do zagrania i tylko to się liczy. To bardzo dziwne uczucie, gdy zdasz sobie sprawę z tego, że życie może się toczyć bez ciebie. Ciężko mi wejść w tę rutynę i uświadomić sobie, że gdy jestem w trasie, moim jedynym zadaniem jest zagranie koncertu i inne rzeczy nie muszą mnie obchodzić. Taki mamy cel podróżując. Wiesz, zawsze chcę zrobić wszystko, co w mojej mocy i zająć się każdą możliwą sprawą. To niekiedy utrudnia takie skoncentrowanie się na samym koncercie.

MUAM: Rozumiem. A czy jak już jesteś w klubie to czegoś Ci brakuje? Takiej przestrzeni do relaksu?

Fenne: Tak, szczególnie gdy gramy w małych klubach ta przestrzeń na zapleczu jest bardzo ograniczona. To może utrudnić trasowe życie. Bardzo szybko przytłacza mnie nadmiar dźwięków, szczególnie, gdy jest się w małej przestrzeni z wieloma osobami i trzeba się przygotować do występu. Jakoś trzeba sobie z tym radzić i się przystosować. Jak robi się za głośno, wychodzę na zewnątrz na spacer. 



MUAM: Macie choć trochę czasu w trasie, by coś zwiedzić?

Fenne: Niespecjalnie...

 

MUAM: To podróżowanie zabiera tak dużo czasu...

Fenne: Tak, mnóstwo czasu. Ale mam nadzieję, że tym razem będziemy mieć w każdym z miast choć godzinę na to, by się przejść po okolicy...



MUAM: Tak, to zawsze przykre, bo zwykle jest się w naprawdę ciekawych miastach i zanim się człowiek obejrzy i zdąży tym nacieszyć, trzeba już jechać w kolejne miejsce.

Fenne: tak to już jest...


MUAM: Dzięki piękne za wspólny czas, to był zaszczyt. Wypocznij przed trasą i widzimy się w Warszawie. 

Fenne: Dzięki, tak zrobię. Mam na to jakieś dwa tygodnie, czasu aż nadto. Dzięki za rozmowę i do zobaczenia! Też spróbuj wypocząć :)

MUAM: Dzięki! Do zobaczenia! 

 


 

"The Great Calm" ukazał się 23 lutego 2024 nakładem PIAS. Znajdziecie go tu: https://whisperingsons.bandcamp.com/album/the-great-calm


Whispering Sons przyjadą do Polski na trzy koncerty. Zagrają:

12.10 w Krakowie w Zaścianku

13.10 w Warszawie w BARdzo Bardzo

20.10 w Poznaniu, Pod Minogą

Na koncerty zaprasza Winiary Bookings, a bilety znajdziecie na www.winiarybookings.pl

 

ENGLISH VERSION

Charismatic, definitely unforgettable voice, catchy, moving melodies and deep, reflective lyrics - Whispering Sons is one of the most interesting alternative bands in the last few years. I had an honour to talk to Fenne Kuppens, a great vocalist and lyricist of the band. Our evening talk concentrated not only on the emotions around the band's new "The Great Calm" album, but also the general passion for art - cinema, music and literature, as well as a surely satisfying, but also demanding tour life.

 

  

 

Między Uchem A Mózgiem: I hope you've had a nice day. You're somewhere in a calmer time now, tour break, am I right?

Fenne Kuppens: Yeah, we’ve actually not started the club tour yet. We’ve played a couple of shows on summer, couple of festivals and now we’re just getting ready to leave for the tour. So yeah, it’s quite calm at the moment…

 

MUAM: It’s quite calm here too. I enjoy it. This calmness draws a natural association to your new album „The Great Calm”.  

Fenne: Yeah, exactly! (enthusiatically)


MUAM: Is it a calm after the storm or before the storm?

Fenne: I think somewhere in between… probably before the storm in terms of touring. It’s gonna be a bit busy in the next couple of weeks and months so it’s nice to take it easy for a little while.  


MUAM: Of course. It’s so important to have a ballance. Do you like touring?

Fenne: Yeah, definitely, it’s a lot of fun, it’s makes you go on a routine that really makes you live. It’s really intense. I think the best shows we play are the ones after playing a couple of them. That brings a lot of fun and energy. But it’s also hard work of course and a lot of waiting and sitting in a van, but it's a really joyful experience. 

 

MUAM: Yeah, I see, I travel too. I’m not in a band and I don’t play on stage, but I travel to photograph concerts – of course it’s a lot of fun but it’s sometimes very demanding in case of energy and time.

Fenne: Ok, yeah. You know what it’s like.



MUAM: I’m actually after a concert, I came back home early morning after a few hour drive, so I’m a bit tired...

Fenne: Ok, wow. That’s a musician life, the artist life actually. My partner is also a photographer, She’s is out to a gig now and will probably be back home late. This is my fifth interview tonight, so my brain is a bit fried now… I’m sorry if it doesn’t make a lot of sense.



MUAM: I understand. In case of concerts, do you prefer the bigger venues or the smaller ones? This upcoming tour seems to be quite intimate... 

Fenne: It depends. I love big stages and big crowds because it’s a lot more anonymous and you can somehow hide - you have just a sea of people and they don’t see you eye to eye. Whereas on a smaller stage you can look like every person directly in the eyes and that’s lot more personal and a lot more confrontational. On the other hand that also makes it a lot more intimate. I don’t know which one I prefer, I like to do both, which is exactly what we do.There's a kind of ballance. It's nice to have that switch and not get used to big stages. It’s nice to keep it fresh.


 

MUAM: This upcoming tour will be also a switch for me. I've seen Whispering Sons on a bigger stage a few years ago. If we compare the present time and the one a few years ago - do you feel on stage now?

Fenne: I think I grew a lot as a performer. There are a lot of things I learned just by playing a lot of shows. During the first ones I didn’t even dare to move, just stand behind the microphone just singing, I learned to enjoy it and to really feel the music and let my body feel it too, try to captivate the audience. I’m lot more comfortable now, but of course you sometimes have a bad day. In my case I can be on stage and start questioning everything – my whole life, my reason of living and why I’m doing all this, like people will laugh at me or whatever… But I feel it’s a really natural response to being exposed to so many people..


MUAM: Of course. And what about being a part of a band? How do you feel in a band after more than ten years together? 

Fenne: It’s been a very intersting ride. We’ve went through a lot, we’ve shared a lot of experience together, we’re close to each other now, we are able to communicate a lot better than before. We have a very solid foundation right now and it makes it a lot easier.
Maybe at only this point I can say that I'm truly 100% comfortable with being in a band and that we know each other so well that not everything has to be said - we feel each other and that’s amazing to be able to make music and go on tour together with people you trust 



MUAM: So you’re close friends now with all these adventures together, that’s great to hear.

Fenne: We’ve started out as friends and we’re still are friends, so that’s actually amazing. 



MUAM: I think that’s the most important in a band is this trust and friendship.  Let’s consider the big bands that play stadiums – they often forget why they do what they do – they travel only to earn money, You know what I mean…

Fenne: Yeah of course. I will never be able to do it like that. Who do you talk to or who do you have a laugh with, I mean, it sounds terrible…


MUAM: But that’s how really big bands sometimes finish. Let’s take Coldplay as an example.

Fenne: They can just decide to stop. They don’t have to do it for the money. Or well, maybe they have to... 



MUAM: Yeah. I’m so glad music is still your passion. Do you listen to the same kind of music you play or totally different?

Fenne: Well, it depends. I listen to a lot of different things. I try to stay up to date with the new releases. I listen to rock music, but also pop, electronic ambient music, singer/songwriters. The most important in music for me are the emotions and there are a lot of different ways to evoke those in me, so I listen to whatever moves me.


MUAM: Same here! What was the last record you’ve listened to?

Fenne: That’s a difficult question, so I always have my spotify open. The last one I’ve listened to will be a cliche answer – I’ve just listened to new Nick Cave record, Wild God, again. But I also love Charli XCX, like Taylor Swift, you know, I can listen to anything!  I really like the new album by Crack Cloud, that’s also rock music. The new record is really nice. Do you know those guys?



MUAM: Yeah, I saw them live a few years ago. They were actually playing on the same festival as you did, in my hometown, Soundrive Festival 2019. I really enjoyed their performance! 

Fenne: Yeah! (with excitement) That was the first time we’ve played in Poland! Now that makes sense! I remember this first experience with a Polish crowd as being really cool. 



MUAM: And they year after you’ve played a big tour with Editors . The concert in Poland was really great! 

Fenne: Yeah, it was 2020. 



MUAM: I didn’t expect you will remember Soundrive Festival, wow…

Fenne: I really do! The atmosphere was very nice, Crack Clowd were playing and after them there was this strange guy… Someone very popular… 

 

MUAM: Tommy Cash?

 Fenne: That’s right! I remember that the guys from Crack Clowd just came off stage and they didn’t clean their set up, they just went straight to watch him. So yeah, these are good memories... 




MUAM: Let’s have a deeper look into the new album… It’s kind of picturesque, cinematic, Thinking about the title and listening to the whole record, one association came to my mind – The Great Beauty by Paolo Sorentino… 

Fenne: I’ve seen it, but it’s been a while. That’s what I wanted to evoke when I chose the title -  something very big and cinematic, that also speaks visually. I’m glad that you thought about it that way.

 

MUAM: The cover is also really moving and cinematic. It’s a car after the fire. It connects somehow with this state of a calm after the storm...

Fenne: yeah, that’s what it is. For me it’s a very disturbing image, but it’s also very beautiful, intriguing and very interesting to look at. There’s certain kind of beauty in that. When I think about what was before I can just accept that a storm happened, but it’s fine as it is now. You know, we try to accept how it all is, that’s also what The Great Calm is about - finding sort of acceptance. 



MUAM: It’s a personal album, isn’t it?

Fenne: definitely. All our albums are very personal. 



MUAM: That’s what I thought. You’ve also mentioned somewhere in press materials the poetry by Louise Gluck… Does she inspire you to write the lyrics?

Fenne: It did not really inspire me literally, but gave me a hint what to do.  I was actually writing the lyrics to Cold City - the first ones I finished for this album and like at the same time I stumbled upon the poetry of Louise Gluck. I didn’t know her. I started reading the collection of poems and I noticed that she used a lot of the same images and words I was using in my lyrics and then realised that this means something. I just let it guide me ceatively. I took it as a confirmation that I was on the right track and should continue on what I was doing. It didn’t inspire me at such, it was more like a confirmation.


MUAM: Which city is this cold city?

Fenne: I don’t know, it can be any city. I didn’t have a specific city in mind when I wrote it. 



MUAM: But  you had in mind a winter atmosphere for sure

Fenne: Yeah, definitely. I think the whole record is very wintery, very cold with a couple of fragments that try to break through that aura with some light. „Walking Flying” is very much focused on a light, it’s more like a hopeful song, more uplifting one, that tries to break through the whole winter landscape, but most of the songs are definitely cold and dark - so it’s really a record about winter, yeah. 


MUAM: Was it difficult to finish this album?

Fenne: Yeah, for me personally it was very difficult - the process was very hard. I don’t think I was in a good place at the moment and that obstructed my creativity. I felt like everything I was writing down was very forced and didn’t flow naturally. I had to come to terms with that and in thie end I’m happy with it, but I know that it could have gone differently.  In that sense it was very difficult. 


MUAM: How does the creative process in Whispering Sons looks like? Do you start from writing lyrics or there’s music first?

Fenne: There’s always music first and especially with this one there were a lot of songs, demos that were waiting for lyrics… So I had like a bunch of songs that needed finishing. 


MUAM: I see, there was a pressure...

Fenne: Yes, that felt very pressuring, when there are people waiting for you do your thing with it, it's not really helping either. But it worked out in the end, that’s the most important thing.



MUAM: Of course! The whole thing seems like a complete, coherent conept album. 

Fenne: I think it is and that’s also what made it easier maybe, that I had this concept in mind from very early on. I also had a title so I could fit every song in that framework or within that landscape or universe that I created. That made it easier because I knew what I wanted to stick to. 



MUAM: There’s especially one lyric that stuck in my mind so hard  – „You’ve never been much of a talker”. Let’s switch this into the question – do you like talking to people?

Fenne: I’m really not much of a talker. I like people that I know. I’m not good in conversations. Well this is different, because this is an interview and I know you’re gonna ask me questions but I’m very bad at showing interest in the other person while I am very interested.  It's just very hard to shape a conversation for me. 



MUAM: I have the same problem. It’s always better to ask questions than answetr them. I’m more comfortable now from this position of asking, but I really know what you mean (laugh)

 Fenne: laugh


MUAM: As I remember, correct me if I’m wrong, you’ve studied literature. Does it help you to write the lyrics?

Fenne: not necessarily my studies but the fact that I just love reading, love poetry and love the way words work and how they can be put together from little units of meaning. My fascination for this definitely helps me, but my studies, well…  studying literature was just analysing everything to the core. It really took away my love for reading, so it took a while unitl I found it back again. I'm reading now, so that’s good. 



MUAM: I had quite a similar story, but connected with high school and the recommended books to read for Polish lessons. It was actually hard to do it week by week and to analyse them during lessons…When you have to finish the book for a deadline, you start to hate reading, that’s natural. So I also needed time to get back to it. 

Fenne: yeah of course. It can be a really interesting thing to do, but not in that form. If you have to read a big book every week, you will not appreciate it, beacuse you don’t have time to enjoy it. I never read those books, I always had different activities, so I just read the summary. 



MUAM: So what was the last book you’ve read or you’re currently reading?

Fenne: I'm currently reading The Rings of Saturn by W.G. Sebald. I’ve read a lot of referrences about a book by Olivia Laing  - The Garden Against Time, so I was curious how is it, but I’ve found it really hard to get into this one. I need to focus a bit more..



MUAM: Do you read during the tour?

Fenne: That's why I am so much looking forward to that because that’s the only time in my life that I can really sit down and read a book, because you know, I’m sitting in a van and I have to wait while we get to the place, so that’s a perfect time to read… I'm really looking forward to that. If you have any book recommendations, I’ll take them

MUAM:It will be hard just now - I’ll have to check all the English titles for the books I’ve read recently.  I actually have a break, but I read a lot too.  I’m really into the Japanese literature in the last years. Not only the most popular Haruki Murakami, but other, less known authors

Fenne: I don’t know a lot of Japanese authors, of course I know Murakami. I’ve also read one book by Ishigura...



MUAM: I may recommend Yoko Ogawa’s „The Memory Police” definitely or the SayakaMurata’s book – "Convenient Store Woman". I’ll send you a bigger list later, after our interview. 

 
Fenne: Oh I appreciate that! 


MUAM: One more questions according to the tour came to my mind – how do you feel as a female among the men in a van?

Fenne: Despite the fact that we are close friends, I do miss a lot of female energy. I’m not a person to think in a very binary way, we’re all just part of a group, but I do miss a lot a female energy. I don’t know how to explain it or what it is -  that’s how I feel. 



MUAM: And what’s the most difficult for you during the tour? What do you miss apart from sleep of course?

Fenne:  I find it very difficult to realise that everything just keeps on going, like while you are on tour, you’re sort of living inside a bubble and which time does not exist, and it’s just the shows you play are the only thing that count – it’s such a strange feeling, so I find it hard to realise that life at home just goes on without you. I find it hard to get a good routine and to get to be able to accept that the only thing I have to do that day is play a show and that is my purpose for that day. I really wanna do everything all the time, all at once and it makes it very hard to just focus on a show.



MUAM: I see. Is there something you miss also in the clubs? A space to rest?

Fenne: Yeah, during this tour we’re doing a lot small clubs, so I think the space on the backstage can be very limited, so it can make the tour harder.
I get very quickly overwhelmed by sounds and stuff like that so when you’re cramped in a small tiny space and you all have to get ready for a show it’s not that good. But you know, you have to cope with it and adapt. When it gets too loud I will take a walk outside or something. You always find a way to manage.


MUAM: Do you have time to visit some intersting places while being on tour?
Fenne: I don't think so...  


MUAM: It's a lot of travelling, yeah...
Fenne: yeah, it is. But I hope that we will have at least like an hour to just do a lilttle walk in every city.

 

 
MUAM: Yeah, that’s always a shame. These are mostly great towns and you have to drive to another one too early... 

Fenne: That’s normal, yeah. 



MUAM: Thank you so much for your time. Take some proper rest before the tour and see you in Warsaw, I’ll do my best to be there.

Fenne: Yeah, will do, That will be sort of two weeks, so it’s more than enough time. Thank you for the talk and I hope to see you there! Have a great rest as well and a great night! 

MUAM: Thanks, bye!


 

"The Great Calm" was released on 23rd February 2024 by PIAS. You'll find it here: https://whisperingsons.bandcamp.com/album/the-great-calm

Whispering Sons are going on tour really soon. All the dates can be found here: https://www.whisperingsons.com/tour