poniedziałek, 16 września 2024

Odium Humani Generis: Międzyczas to fantazja na temat przeniesienia się gdzieś, gdzie można czuć się dobrze

Ekstremalna muzyka z Polski to ścisła światowa czołówka, o czym przekonywaliśmy się już wielokrotnie za sprawą takich grup jak Mgła, Furia czy Owls Woods Graves.  Teraz do tego zacnego grona dołącza łódzki Odium Humani Generis, który powraca z drugim albumem długogrającym.

Black metal w wykonaniu Odium Humani Generis jest szczery i przemyślany, dopełniony atmosferycznymi melodiami i głębokimi tekstami. Czym jest tytułowy "Międzyczas"? O czym jest ta płyta? Wokalista i autor tekstów odpowiedział mi szczegółowo na te i kilka innych pytań. Rozmawiamy o patrzeniu w lustro, o przepracowywaniu emocji, o wadze czasu i wielu innych aspektach bardziej lub mniej bezpośrednio powiązanych z muzyką. Spojrzeliśmy także na zespołowy rozwój z perspektywy czasu i plany na najbliższą przyszłość.  

 



 

Między Uchem A Mózgiem: Jak często spoglądasz w lustro?

Biały: Przeniosłem się niedawno do nowego mieszkania, mam tu dużo więcej luster niż wcześniej, ale nie mam odruchu, nawyku przeglądania się. Nie jestem fanem swojej aparycji.



MUAM: Mam podobnie, też nie jestem fanką siebie. Zapytałam o to, bo od lustra zaczyna się Wasza nowa płyta. Niekiedy, takie spoglądanie w swoje odbicie może być nie lada wyzwaniem i bardzo poważnym zmaganiem z psychiką. Z drugiej strony mówi się, że trzeba żyć tak, by móc spojrzeć sobie w oczy i jak uda się to spełnić, to jest dobrze. Co o tym myślisz?

Biały:  Takie spojrzenie i ocena bywają dramatyczne w skutkach. Na pewno o wiele korzystniej byłoby próbować powstrzymać się od takiego wartościowania i żyć tylko obecnym dniem. Jak to się mówi... "jechać na krótkich światłach".


MUAM: I tu się zgadzam :) Z Waszego lustra uderza melancholia, delikatność, początkowo nawet w pewnym sensie spokój… dalej robi się już bardziej niepokojąco… 

Biały:  Dopóki nie zacznie się za dużo myśleć, to można korzystać z względnego (pozornego) spokoju. Tak to tłumaczę dopiero teraz, po fakcie, ponieważ płyta nie była komponowana w sposób koncepcyjny.


MUAM: Ciekawe spostrzeżenie i bardzo trafne. Nadmierne analizowanie potrafi doprowadzić na skraj emocjonalny. A jeśli już o emocjach mowa, to sporo jest na tej płycie wycieczek poza black-metalową estetykę – melodii, atmosferycznych przejść, które budują klimat. Jak Wam się nagrywało ten materiał? Co Was inspirowało? 

Biały: Materiał nagrywało się bardzo dobrze - skorzystaliśmy z dobrodziejstw dzisiejszej technologii i nagraliśmy płytę u nas na salce prób w mieście Łodzi. Przyjechał do nas Mariusz Konieczny (Hellspawn) z Heavy Gear Studio, przywiózł wszelkie potrzebne graty... w zasadzie spędziliśmy około sześciu dni na salce prób oraz dwa u Michała w domu. Warunki niezwykle komfortowe. 

W ramach opowiedzenia o inspiracjach mógłbym zacząć niezwykle długą wypowiedź o polskiej scenie blackmetalowej, wymieniać jakieś skandynawskie klasyki, ale to raczej nie ma sensu. Najrozsądniej będzie jak wymienię kilka tworów, żeby nakreślić kierunek - Drudkh, Vemod, Kvist, Furia, Siekiera, Wieże Fabryk oraz Rush (to u Radka).

Gdy mówimy o nagrywaniu tego materiału to nie da się przecenić pracy którą The Fall (Owls Woods Graves, Hauntologist, Alembik, Mgła [live], Skrzypłocz Studio) włożył w miks oraz mastering. Na płycie są też nieśmiałe elementy klawiszowe - przy doborze brzmienia pomagał K.Hoarder (Alembik), za co serdecznie dziękujemy!

 


MUAM: Brzmią naprawdę wyśmienicie! Międzyczas, bezmiejsce – to piękne określenia pustki, nicości, zawieszenia w próżni, gdzieś pomiędzy. Świetnie opisujesz stan bezsilności, braku nadziei, pogubienia. Często toczysz wewnętrzną walkę? Pytam, bo wiem coś na ten temat, na temat tego nieznośnego rozważania w głowie co ma sens, a co go nie ma i dlaczego… Jak radzisz sobie z bezsilnością?

Biały: Nie radzę. Muzykowanie, pisanie tekstów... to akurat te bardziej kreatywne sposoby ucieczki od całkowicie pochłaniającego poczucia bezsensu i właśnie bezsilności. Dużo częściej jest to po prostu prokrastynacja. 

Międzyczas, bezmiejsce... to w zasadzie jest fantazja, na temat przeniesienia się gdzieś, gdzie można czuć się dobrze. Pomyślałem, że nie będzie lepiej ani "kiedyś", ani też "gdzie indziej" - po prostu jedyną drogą wyjścia jest stanięcie z boku, opuszczenie czasu, opuszczenie miejsc. Jest taki termin w dziedzinie antropologii jak "nie-miejsce", który określa taką przestrzeń, która nie ma emocjonalnego powiązania z jej użytkownikami. Taką, która w pewien sposób nie ma znaczenia. Chciałem tu jakoś nazwać i opisać położenie, w którym zarówno czas jak i miejsce takiego znaczenia nie mają.


MUAM: „Ile bym dał
By wrócić do dnia
Gdy mogłem sobie spojrzeć w twarz
Do świata którego już nie ma”

– to jeden z fragmentów, który silnie utkwił mi w pamięci. Za czym tęsknisz? Czego brakuje Ci we współczesnym świecie?

Biały:  Nie do końca chodzi tu o to jak wygląda świat który zastałem, chociaż też bardzo łatwo można być z niego niezadowolonym. Dużo gorszy jest ten, który sobie sam wykreowałem, a z którego ciężko jest się wydostać. To jest tęsknota za czasem sprzed popełnionych błędów. Trochę romantyczny moment wyobrażenia sobie "co by było gdyby". Nieumiejętność podróżowania w czasie bardzo utrudnia zmienienie swojego bagażu doświadczeń. To chyba częsty motyw, zdaje się, że ludzie bardzo chętnie wracają do czasów swojej młodości w ramach wyobrażania sobie czasu beztroskiego i niewinnego. To coś podobnego.


MUAM: Tak, to częste zjawisko. Chyba każdy w ten czy inny sposób się z nim zmaga i stara się pogodzić z tym, co się wydarzyło w życiu. Międzyczas – coś za nami, coś przed nami – a co tu i teraz? Tylko cierpienie, pustka, chaos?

Biały:  Tak, z pozycji w której pisane były teksty nie widać za bardzo możliwości wyjścia z dramatu.


 

MUAM: Albumowa opowieść prowadzi ostatecznie podmiot liryczny ku nieuchronności. Czy taki koniec szaleństwa musiał nastąpić? Naprawdę nie ma już nic, co sprawia radość, daje nadzieję?

Biały: Oczywiście że jest, natomiast bardzo często tej drogi wyjścia po prostu nie widać. W takich momentach często właśnie pisze się teksty.

 



MUAM: Finał, apokalipsa, stop, kropka. Jak postrzegasz „koniec świata”? 

Biały: Tu też mógłbym opowiadać dużo i snuć ponure wizje, ale zrobię odwrotnie. W pewnym sensie koniec świata następuje bez przerwy. Cały upływający czas, każdy dzień, każda minuta, jest zabierana bezpowrotnie przez śmierć. Doświadczamy tego w każdej chwili, jesteśmy już do tego przyzwyczajeni. Nie ma co przeżywać.


MUAM: Tak! A jak to jest u Was z doborem muzycznych środków wyrazu? Może tak naprawdę nie ma w Was aż tyle smutku i bólu i black metalowa estetyka jest tylko konwencją, w ramach której opowiadacie o tym, co złe, dobijające, przygnębiające, a prywatnie jesteście optymistami?

 

Biały: Nie lubię określania tego jako konwencja, jako przyjęcie jakiejś formy na sceniczne czy też w ogóle - muzyczne potrzeby. Oczywiście, black metal który prezentujemy nie jest dokładnym opisem całych naszych przeżyć - wybieramy jakieś obszary, części naszego życia i właśnie o nich jest ta muzyka oraz te teksty. Nie każdy dzień wygląda tak, jak opisuję w tekstach, chociaż pewna nuta niepewności i poczucie, że pod spodem się mocno gotuje towarzyszy mi w zasadzie cały czas. Na pewno nie ma tu dysonansu.


MUAM: Jasna sprawa :) „Międzyczas” skłania mnie jeszcze do jednej refleksji – nad tym, co naprawdę ważne. Żyjemy w czasach chaosu, przytłoczeni ogromem „wszystkiego”, w większości tym, co niekoniecznie istotne, często niepotrzebne. Co jest dla Ciebie tak na serio naprawdę istotne w życiu? 

Biały: Odpowiedź zabrzmi trochę przewrotnie, ale w ostatnim czasie najważniejszy jest dla mnie... czas! Bardzo napięty mam terminarz w ostatnich miesiącach i z wytęsknieniem czekam na rozprężenie. Jest to wprawdzie zawalenie kalendarza samymi dobrymi rzeczami, z których można się cieszyć i być dumnym, jednak co by nie było - stawy bolą i powieki jakieś ciężkie.


MUAM: Tak to jest, że to, co dobre zwykle też niesie ze sobą coś dla równowagi, by bilans się zgadzał :) „Międzyczas” to Wasz drugi album. Jak Wam się go komponowało w porównaniu z debiutem? Czujecie się pewniej, bardziej doświadczeni, czy odczuwaliście przy nagraniach emocje  określane mianem „syndromem drugiej płyty”?

Biały: Chyba nie było takich odczuć... pomiędzy nagrywaliśmy jeszcze EP "Zarzewie", w zasadzie już wtedy była gotowa bardzo duża część płyty. Utwory poleżały, spokojnie w nich dłubaliśmy, zmienialiśmy detale - nie było poczucia pośpiechu, więc i teraz myślę, że jest to dosyć dopracowany materiał. Lubię tak robić. Utwory na płycie "Przeddzień" też miały już spory przebieg, gdy przystąpiliśmy do nagrań. Zdecydowanie pewne doświadczenie pomogło nam przejść przez proces nagrywania bardziej gładko niż za pierwszym razem.




MUAM: Działacie już od niemal dekady – jak Wam się żyje jako zespołowi niezależnemu? Jest lepiej niż na początku tej drogi czy niekoniecznie?

Biały: Dziesięć lat, bardzo dużo czasu. Patrząc na zespół muszę przyznać, że na początku absolutnie nie było w planie znaleźć się tu, gdzie jesteśmy. Zanim założyłem OHG moim marzeniem było zagrać kiedyś koncert ze swoim blackmetalowym repertuarem. Marzyło mi się wtedy np. otwieranie kiedyś koncertu North albo Arkony. Można powiedzieć, że w tej kwestii marzenia spełniły się z nawiązką już dosyć dawno. To fajne.


MUAM: Gratuluję z całego serca! I oby szło to jeszcze do przodu! A co daje wam występowanie pod pseudonimami ? Głównie takie poczucie wolności, niezależności i możliwość swobodnego opowiadania o tematach, które chcecie poruszyć, czy coś jeszcze? 

Biały: Nie wiem, nie jesteśmy w żaden sposób anonimowi, nie tworzyliśmy specjalnie pseudonimów na potrzeby zespołu, nie budujemy występującego alter-ego... w naszym przypadku są to tylko rzeczy związane z nazwiskami lub imionami, albo też nazwy które przylgnęły już dawno. Tutaj nie ma żadnej filozofii.

MUAM: Ok :) To jeszcze na finał pytanie dość klasyczne, ale ważne - o plany powydawnicze, koncerty. Gdzie Was zobaczymy i usłyszymy?

 Biały: Na razie mamy w planach tzw. release show w Browarze Warkot w Łodzi z hordami Angrrsth, Kurhan i Alembik, występ w Lublinie z Blaze of Perdition, Shodan oraz Loathfinder, a także trasę z Arkoną, Above Aurora oraz Zmarłym (Koszalin, Poznań, Gdańsk, Gostynin, Bielsko-Biała, Wrocław).

 

MUAM: Super! Pomyślności i dzięki piękne za Twój cenny czas! 

Biały: Dzięki!


"Międzyczas" Odium Humani Generis ukazuje się 27 września 2024 nakładem Malignant Voices

Album w wersji fizycznej znajdziecie tu: http://sklep.malignantvoices.com/

Zajrzyjcie też tu: https://ohgofficial.bandcamp.com/