czwartek, 1 sierpnia 2024

The Cult + Jonathan Hulten - Warszawa, Letnia Scena Progresji, 30.07.2024 [GALERIA ZDJĘĆ]

Czternaście lat to szmat czasu, podczas którego okoliczności życiowe i cele mogą skręcić w przeróżnych kierunkach. A jednak niektóre rzeczy pozostają niezmienne, np. muzyka, która ma w sobie niemal idealny balans mocy i emocjonalności, która porusza kolejne pokolenia fanów. Tę moc i uniwersalność ma w sobie twórczość grupy The Cult, która od ponad czterech dekad nagrywa rockowe hymny. Legendarna grupa powróciła do Warszawy i zachwyciła publiczność formą, charyzmą i ponadczasowym brzmieniem. 

 


 

Był to bez wątpienia jeden z najważniejszych wieczorów muzycznych tego roku. Zaczął się ujmująco spokojnie, od występu Jonathana Hultena, który w pojedynkę zaprezentował swój solowy materiał. Nic dziwnego, że ta twórczość - delikatna, osobliwa, melodyjna, a zarazem mroczna, chwyciła za serce członków The Cult, którzy zaprosili artystę na wspólną trasę po Europie.  Obawy o to, że ta intymna, delikatna i skłaniająca do refleksji muzyka, która idealnie sprawdza się w kameralnych klubach, o czym mogli przekonać się już uczestnicy koncertów Myrkur w Krakowie i Poznaniu w kwietniu tego roku, zginie w plenerowej przestrzeni, zostały rozwiane od pierwszych minut. Jonathan, choć łatwego zadania nie miał, przekonał do siebie publiczność. Część przybyłych, która stała pod sceną wryta w ziemię, wzruszona, wpatrzona w teatralne gesty i zasłuchana w pełnych uroku melodiach ewidentnie zaczarował.  Roślinna oprawa sceny pięknie spasowała się z szumem drzew okalających przestrzeń.

Rockowego konkretu, który przypadnie do gustu fanom gitar niezależnie od gatunkowych preferencji coraz bardziej w dzisiejszych czasach brakuje. Muzyki melodyjnej, chwytliwej, która poprowadzona charyzmatycznym głosem chwyci za serce, porwie tłum, być może przywoła wspomnienia. The Cult tak naprawdę niczego nie muszą już udowadniać. Są na scenie od czterech dekad, mają na koncie koncertowe pewniaki, które zna kilka pokoleń fanów i konsekwentnie robią swoje. Sztuka przez nich tworzona bez wątpienia ma w sobie tę iskrę, która sprawia, że te piosenki są uniwersalne i ponadczasowe.

The Cult przyjechali do Polski po czternastu latach, przez ten czas jeszcze bardziej urastając do rangi (a jakże inaczej!) zespołu kultowego. Stęsknieni fani przyjęli ich z otwartymi ramionami, od pierwszych minut nagradzając gorącymi owacjami. Energia, moc i melodyjny konkret - tak brzmiał ten koncert - idealny, by pokołysać się, potupać nóżką i uśmiechnąć ze świadomością, że jest się świadkiem czegoś absolutnie wyjątkowego. Muzycy mimo upływu lat są w fantastycznej formie. Solówki Billy'ego Duffy'ego brzmiały wybornie, głos Iana Astbury'ego jest wciąż silny i wyrazisty, bardzo dobrze brzmiała też sekcja rytmiczna. The Cult zagrali w czteroosobowym, stricte gitarowym składzie - tak, jak czują. Energetycznie, ze smakiem, z wyczuciem i dużą dozą emocji.

Letnia Scena Progresji to przestrzeń sympatyczna i miła, w sam raz na wakacyjne wydarzenia plenerowe. Ma tylko jeden drobny mankament - w jej pobliżu nieustraszeni deweloperzy wybudowali nowe osiedla mieszkaniowe, których lokatorzy toczą odwieczny, bezkompromisowy bój o prawo do ciszy. Nieco ciszej ustawione nagłośnienie pozwoliło cieszyć się jednak bardzo dobrą jak na plenerowe warunki selektywnością brzmienia. Niestety też poskutkowało koniecznością zakończenia koncertu punktualnie o dwudziestej drugiej, co odbiło się na długości występu gwiazdy. Godzina z hakiem upłynęła błyskawicznie i kilka pierwotnie zaplanowanych utworów się nie zmieściło. Na szczęście znalazło się miejsce dla flagowej kompozycji grupy, "She Sells Sanctuary", która potężnie wybrzmiała na finał tego pełnego emocji wieczoru.

Wzruszony Ian Astbury dziękował za przyjęcie, także kilkukrotnie po polsku, deklarując, że zespół czuje się u nas bardzo dobrze i chętnie będzie nas odwiedzać regularnie. Pozostaje jedynie ufać, że okoliczności dopiszą i jeszcze nie raz fani będą mieli okazję doświadczyć tej wspaniałej muzyki na żywo. 


JONATHAN HULTEN


































 

THE CULT