wtorek, 13 sierpnia 2024

Latynoamerykański wieczór w sercu lasu - Marcin Masecki wystąpił w Teatrze Leśnym

Meksykańskie bolero, argentyńskie tango, walc wenezuelski, brazylijski chór - takich brzmień w autorskiej aranżacji i interpretacji jednego z najwspanialszych  i najbardziej wszechstronnych pianistów ostatnich lat można było posłuchać w minioną niedzielę w Teatrze Leśnym w sercu gdańskiej Jaśkowej Doliny.  W tej historycznej i malowniczej przestrzeni, pośród szumu drzew i śpiewu ptaków wystąpił Marcin Masecki, który wraz z towarzyszącą sekcją rytmiczną zaprezentował materiał z albumu "Boleros y mas". Brzmi jak idealna muzyka na piękny, letni wieczór? Tak właśnie było!


  

 

Teatr Leśny to miejsce absolutnie niezwykłe - malownicze, a zarazem historyczne. Otwarty w 1911 roku, w latach swojej świetności miał trzypoziomową scenę z miejscem dla orkiestry i mógł pomieścić nawet 2 tysiące osób na widowni. Obecnie jest to przestrzeń nieco bardziej kameralna, ale zdecydowanie z charakterem - niedużą sceną i naturalnymi ławkami z pni ułożonymi na pagórkowatym terenie, w sam raz na letnie, plenerowe koncerty. 

W niedzielę teatr wypełnił się prawie po brzegi - na widowni zasiadło niemal czterysta osób spragnionych spotkania z dźwiękami na najwyższym poziomie, burzącymi schematy i budującymi pomosty między sztuką wysoką i muzyką rozrywkową.

Marcin Masecki gra na fortepianie z niezwykłą lekkością i naturalnością. Obdarzony jest też bardzo ciepłym, miękkim głosem, którym pięknie prowadzi melodię. Przy wtórze pulsu kontrabasu i delikatnych uderzeń perkusji wraz z przyjaciółmi stworzył wspaniały klimat - pełen ciepła i refleksji, ale jednocześnie nie pozbawiony uśmiechu, w sam raz na niedzielny relaks pod gołym niebem, a przy okazji miłą i cenną lekcję muzycznej historii.

 Publiczność udała się w niemal półtoragodzinną muzyczną podróż do krajów Ameryki Łacińskiej i wysłuchała autorskich interpretacji mistrza, który chętnie sięgał po muzykę z Wenezueli, Argentyny, Brazylii i Meksyku, dopełniając utwory opowieściami, tłumaczeniami i sytuacyjnymi żartami. Całości towarzyszyła bardzo ciepła, luźna atmosfera. Zabawa z dźwiękiem, czas spędzony w miłym gronie, przy pięknej pogodzie - lepiej być nie mogło. Artysta został przyjęty przez publiczność bardzo serdecznie, a występ zwieńczyła gromka owacja i bis.

Kompozycje wypełniające album "Boleros y mas" pięknie nawiązują też do osobistej historii Maseckiego, który spędził dzieciństwo w Kolumbii i którego dziadkowie poznali się w Argentynie. Z tego nietuzinkowego kraju pochodzi też żona artysty, z którą związany jest już od dwóch dekad. To wszystko sprawia, że ta muzyka jest mu bardzo bliska, dzięki czemu oddaje ją w swoich interpretacjach bardzo wiernie. Doświadczenie tego koncertu było naprawdę czystą przyjemnością.